piątek, 31 sierpnia 2012

strzałki, strzały i strzałeczki

... do koloru, do wyboru - czyli nieograniczone możliwości stemplowe :) 

Wiadomym jest, że w każdej osobie, która odkryła w sobie choć odrobinę artystycznej duszy, zmienia się postrzeganie świata. Śrubka traci swoje walory użytkowe, bandaż przestaje być materiałem opatrunkowym, a metka od spodni już nigdy nie trafia do kosza. Papierowe serwetki muszą mieć odpowiedni nadruk, wybielaczem do tkanin można postarzyć metal a folią aluminiową owijamy literki a nie kurczaka przed pieczeniem.

Skutkiem tego każda wizyta np. w sklepie budowlanym staje się potencjalnie źródłem kolejnych inspiracji. Tym razem trafiło na gumę - właściwie nie wiem do czego jest wykorzystywana w oryginale - u mnie posłużyła do "produkcji" pieczątek. Nie wiem jaka będzie ich trwałość - guma wygląda porządnie, więc może się za szybko nie "zużyją".

Gdyby ktoś chciał skorzystać z tego pomysłu, pod spodem kilka zdjęć jak robiłam swoje stemple. W przypadku dodatkowych pytań - służę pomocą.












czwartek, 30 sierpnia 2012

I po wakacjach..., tych blogowych też :)

Chyba powinnam zacząć: "ależ mam blogowych zaległości itp, itd...". Zastanawiam się skąd te przestoje... Przyczyn oczywiści - w takich przypadkach - można by wskazać kilka. 

Poczynając od tego, że nie ma się nic do powiedzenia albo nic do pokazania. Najczęściej pada w takim momencie wyjaśnienie "jestem taka zagoniona/zabiegana/zarobiona/...wstawić dowolne". Aparat mi wysiadł, wirus zjadł dane z dysku, kawą zalałam prace (a tu akurat efekt mógłby być ciekawy). No więc cała masa wymówek, wyjaśnień, tłumaczeń - tylko czy ma to jakiekolwiek znaczenie???

Gdyby to jednak kogokolwiek interesowało, ja mogę się tłumaczyć fotograficznym lenistwem :D Ha, bo nie jest tak, że nic nie robię; mam też wiele do powiedzenia (gdyby ktoś chciał poznać moje stanowisko w różnych sprawach, zapraszam, pytajcie :) ostatnio próbowałam na własny użytek zdefiniować czym jest "obgadywanie" - okoliczności są nieistotne - ale takie mnie nachodzą pseudo filozoficzne przemyślenia; z czasem u mnie również nie najgorzej... (ostatnio trochę gorzej, bo byłam na dłuuuugich wakacjach). Zatem problem leży w w czystym lenistwie, bo do ładnego zdjęcia trzeba: poczekać na odpowiednie światło, cyknąć zdjęcie, podłączyć aparat do kompa - po czym odłączyć i wyjąć kartę do czytnika, po tym gdy po raz kolejny aparat nie współpracuje z pc-tem, zgrać zdjęcia, obrobić, poprzycinać uff... tyle tego...

A w między czasie tak wiele się dzieje! Był zlot w Warszawie (to wszyscy wiedzą), był weekend craftowy we Wrocławiu (super weekend, super ludzie i w ogóle), były wymarzone warsztaty fotograficzne w Borach Tucholskich (super spędzony czas z Kasią z Farbiarnii) no i oczywiście wakacje w... Mecce Scraperów (guess where :).

Ze wszystkim będę się powoli dzielić (w tym moimi "wynalazkami" i ciekawostkami z za Oceanu), choć moje motto na nowy rok szkolny to przede wszystkim "BYĆ NA CZASIE"

Aha, i zanim trochę tego co tam jednak robiłam sobie w ukochanym kącie, kolejne, ważne spostrzeżenie. Nie Muszę Z Niczego Rezygnować!!! Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że muszę się zdecydować: albo robię LOs, arbo strony w Art Journalu, albo decyduję się na prace na kanwie, albo kartki, albo papiery, albo farby, albo..., albo... I nagłe oświecenie! Jeśli tylko mam ochotę, to mogę robić Co Tylko Zechcę - tak długo jak sprawia mi to frajdę, zależnie od nastroju i co tam jeszcze ma znaczenie! Myśl ta zapewne nie jest obca wielu z Was, dla mnie  jednak była niczym objawienie.

No to teraz krótki przegląd twórczości (na początku warsztatowo - czyli z potrzeby socjologicznej:)

Po warsztatach u Cynki:


Po warsztatach u Wolfann:

  

Po warsztatach u Finn:
 
  

  

A teraz domowe zacisze (a i tak nie całe): 






 






Dla wytrwałych - xo, xo, xo