Różowych nagrzewnic było więcej niż gniazdek w sali, co wiązało się z koniecznością uruchomienia zbiorowego suszenia :)
Poświęcenie przy pracy bardzo kolorowo widać na rękach Moligami
A to tylko ułamek tego, co powstało w trakcie warsztatów. Autorzy prac - jeśli tu trafią - proszeni są o kontakt, wtedy prace dostaną podpisy!
I na koniec moja praca. Pierwsza wersja saute - zanim zaczęliśmy to psikać, mazać, gruntować, cementować i co tam jeszcze można z tym zrobić... Druga wersja - chyba skończona, bo dalej pewnie można by psikać, mazać, gruntować, cementować...
I choć myślałam, że jak po każdym takim wydarzeniu będę tylko wspominać "och jak fajnie to było robić, w domu tak nie potrafię..." to... a kuku będzie ciąg dalszy. Zapraszam!
2 komentarze:
Ojej, kochana tymi zdjęciami ratujesz mi życie. Tak tęskniłam żeby zobaczyć chociaż jedno z warsztatów jak pracowałyście. Dziękuję :)) Te prace takie śliczne, to były niesamowite trzy godziny dla mnie wśród twórczych i baaardzo pracowitych kobietek :*
Hello Kasia!!
Dzięki za miły czas!!!
o j moje łapska zmiesciły się kadrze Lol
Prześlij komentarz