- czterema dużymi scrapami,
- jednym obrazkiem 20x20 - może trafi na biurko męża do pracy??
- i 1 i 1/2 stronami w moim artjouralu.
Jak sięgam pamięcią w tak krótkim okresie czasu nie zrobiłam nigdy tak wielu pracy - i to nie było założenie, że idę na ilość, tylko dla mnie to była sama przyjemność z tworzenia, zatem śmiało mogę powiedzieć, że to była tylko jakość:)
Mam nadzieję, że weekend minął Wam równie cudownie! Bo za cudownością może się kryć wiele rzeczy - dla mnie tym razem to była czysta przyjemność z tworzenia.
A zatem na podsumowanie, uzupełnienie ewidencji weekendowych prac:
Miki w jesiennej odsłonie
Odlatujący wraz z balonami Kuba :)
I na koniec "O północy w Paryżu" - czy jest ktoś, kto jeszcze nie widział tego filmu? Ja obejrzałam go zdecydowanie za późno, ale nie na tyle późno, żeby nie zdążyć się w nim zakochać :) (na końcu tył okładki mojego journala).